Św. Jadwiga Śląska
MOŻNA KSIĘŻNA, OPIEKUNKA UBOGICH
Jadwiga pochodziła z możnego hrabiowskiego rodu Diessen Andechs. Urodziła się w rodowym zamku w Bawarii, prawdopodobnie między rokiem 1178 a 1180. Rodzice (Bertold VI i Agnieszka z Miśni) zapewnili córce staranne wychowanie chrześcijańskie w klasztorze benedyktynek w Kitzingen, gdzie wpojono jej umiłowanie Boga i świętych ksiąg oraz potrzebę służenia bliźnim. Uczyła się także łaciny i iluminowania kodeksów, haftu, śpiewu, gry i pielęgnowania chorych. Przejęta przykładem bogobojnych sióstr, zapewne chętnie zostałaby w klasztorze, ślubując dozgonną czystość, jednak bez sprzeciwu poddała się woli rodziców, którzy przeznaczyli ją do stanu małżeńskiego.
Małżeństwo Jadwigi miało charakter związku politycznego, podobnie jak inne związki małżeńskie w rodzinie. Jedna z jej sióstr, Gertruda, została żoną króla węgierskiego Andrzeja II i matką św. Elżbiety. W 1190 roku 12 letnia Jadwiga przybyła do Wrocławia na dwór Piastów Śląskich, aby poślubić Henryka, syna Bolesława Wysokiego. Szybko nauczyła się języka polskiego. Jadwiga i Henryk stali się wzorowym małżeństwem, powszechnie szanowanym i podziwianym. Jadwiga traktowała stan małżeński jako święty dar Boga, była wierna, posłuszna i oddana mężowi, okazywała mu szczególny szacunek. Jednocześnie miała jednak duży wpływ na poczynania Henryka. Wprowadziła zasadę wstrzemięźliwości małżeńskiej w okresie Adwentu, Wielkiego Postu i wigilii świątecznych, wspólne modlitwy i lekturę Pisma Świętego, nakłaniała go do licznych fundacji kościelnych i dobroczynnych.
Jadwiga urodziła siedmioro dzieci, z których tylko dwoje osiągnęło pełną dojrzałość: Henryk Pobożny i Gertruda, późniejsza ksieni klasztoru trzebnickiego. Prawdopodobnie Bolesław, Zofka i Agnieszka zmarli wkrótce po urodzeniu, Władysław w dzieciństwie, a Konrad już jako młodzieniec. Dzieci zostały wychowane w miłości i bojaźni Bożej córka Gertruda i syn Henryk Pobożny zmarli w opinii świętości. Wychowaniu religijnemu służyło głośne czytanie Pisma Świętego i Żywotów Świętych oraz śpiewanie psalmów. Do naszych czasów zachowały się dwie cenne księgi należące do Jadwigi: iluminowany Psałterz trzebnicki oraz Modlitewnik, ozdobiony pięknymi inicjałami i licznymi ilustracjami.
Jadwiga jako żona, matka i księżna starała się jak najlepiej wypełniać obowiązki swego stanu. Jej dwór stanowił prawdziwy wzór szlachetności, troskliwości wobec dzieci i służących, pobożności, dobroczynności. Sama wraz ze swoimi dwórkami ozdabiała wspaniałymi haftami szaty liturgiczne, którymi obdarowywała liczne kościoły. Fragment jednego z takich ornatów, przedstawiającego sceny z Pisma Świętego i postaci Świętych, zachował się do dziś, przechowywany w Muzeum Kapitulnym we Wrocławiu. Dochody ze swoich posiadłości Jadwiga w większości przeznaczała na rzecz poddanych, była panią współczującą i miłosierną. W czasie klęsk żywiołowych rozdawała potrzebującym nagromadzone dla dworu zapasy żywności. Dla trzynastu bezdomnych i kalek (liczba ta miała przypominać Chrystusa i dwunastu Apostołów) utworzyła przy dworze szpital, w którym sama najczęściej posługiwała. Objeżdżała okoliczne włości, doglądając chorych i hojnie obdarowując ubogich. Motywem miłosiernych czynów Jadwigi była ewangeliczna miłość, której realizacja w jej przypadku graniczyła niejednokrotnie z heroizmem. Pomagając ubogim, kierowała się nie kaprysem możnej księżnej, lecz ofiarnością i poświęceniem. Nie wahała się przed rozdawaniem ubogim swoich szat i klejnotów. Taka postawa rezygnacji z dobrobytu poruszała sumienia innych możnych ludzi. Wstawiając się za pokrzywdzonymi i pomagając potrzebującym, Jadwiga pragnęła dowieść i uczyć swoim przykładem, że wszyscy ludzie są braćmi i jako dzieci jednego Ojca, który jest w niebie, powinni sobie nawzajem pomagać.
Jej dziełem było także ufundowanie kościoła i żeńskiego klasztoru cysterek w Trzebnicy, do którego później wstąpiła córka Jadwigi, Gertruda, i sama Jadwiga. Henryk po kilku latach przekształcił pierwotny budynek w imponujący klasztor z dużym kościołem. Znacznie później klasztor ów stanowił prawdziwą twierdzę polskości na Śląsku (np. w 1695 r. było w nim 37 Polek zakonnic, Niemek zaś tylko 8). Ówczesne klasztory były nie tylko wzorem życia chrześcijańskiego, stanowiły również ośrodki naukowe i wychowawcze, uczące lepszego gospodarowania na roli, hodowli zwierząt, ogrodnictwa. Kształciły również dziewczęta przygotowujące się do roli przyszłych żon i matek, ucząc je m.in. robót ręcznych, szycia i pielęgnowania chorych.
Henryk był doskonałym gospodarzem swojego księstwa. W jego rękach znajdowały się między innymi przynoszące znaczny dochód kopalnie złota i srebra. Jadwiga umiała skłonić męża do wielu fundacji klasztornych i kościelnych. Liczne kościoły w Bolesławcu, Złotymstoku, Sadłowie, Wąsoszy, Lwówku, Leśnicy, Rokitnicy, na Legnickim Polu i inne zawdzięczają powstanie tym zamożnym i hojnym fundatorom. Oboje księstwo wznosili także szpitale i przytułki. Jadwiga swoją troską otaczała również więźniów, niejednokrotnie prosząc męża o zamianę kary więzienia, a nawet śmierci, na pracę przy wznoszeniu kościołów i klasztorów. Czuwała, żeby byli więźniowie nie powracali do swych dawnych czynów i przyzwyczajeń. Wielu głodnych i ubogich prosiło ją o wstawiennictwo u surowego księcia. Żebracy, pątnicy, ubodzy, krzyżowcy, klerycy i zakonnicy, którzy przechodzili przez jej dwór, byli zawsze nakarmieni i zaopatrzeni na drogę. Wydaje się, że pobożność i łagodność Jadwigi przyczyniły się z czasem do zmiany charakteru rządów Henryka wczesniejszą surowość zastąpiło zrozumienie potrzeb poddanych i ojcowska opieka nad nimi.
W latach 1208 1213 rodzinę Jadwigi dotknęły liczne nieszczęścia: upadek jej możnego niegdyś rodu, banicja trzech braci, zrównanie z ziemią rodowej siedziby na skutek udziału w walkach o władzę wśród książąt niemieckich, skrytobójcza śmierć jej siostry Gertrudy, królowej Węgier. W tym czasie księżna straciła też dwóch synów, maleńkiego Bolesława i, w niejasnych okolicznościach, młodzieńczego Konrada.
Po dwudziestu latach małżeństwa i przyjęciu na świat siódmego dziecka Jadwiga i Henryk złożyli ślub dozgonnej czystości. Właśnie wtedy książę Henryk zapuścił brodę, zyskując przydomek Brodaty, i zaczął nosić mniszą tonsurę, Jadwiga zaś zamieszkała w klasztorze trzebnickim. Korzystała jednak z książęcego skarbca, ilekroć chciała wesprzeć potrzebujących. W 1227 roku powróciła na krótko na dwór książęcy, by pielęgnować męża, zranionego na zjeździe książąt piastowskich w Gąsawie. Dwa lata później udała się w długą i trudną podróż do Czerska, do Konrada Mazowieckiego, który uwięził jej męża. Świątobliwa księżna wyjednała jego uwolnienie. Dzięki jej interwencji nie doszło do rozlewu krwi w walce o tron krakowski.
Po śmierci męża, w 1238 roku, definitywnie zamknęła się w klasztorze trzebnickim. Pod wpływem opowieści o cudach swojej cnotliwej siostrzenicy, Elżbiety Węgierskiej, aby się jeszcze bardziej umartwić, Jadwiga zamieszkała w małym domku przy klasztorze w Trzebnicy i posługiwała najbiedniejszym, sama skromnie ubrana i bosa. Przywdziała habit, ale mimo że do końca życia zachowywała wszystkie przepisy reguły zakonnej, nie złożyła ślubów zakonnych chciała bowiem móc dysponować swoimi dobrami, potrzebnymi jej do działalności dobroczynnej.
Już wtedy powstawały legendy o cudownych wydarzeniach, które stały się udziałem Jadwigi. Opowiadano, że jedna z zakonnic podpatrzyła, jak Chrystus ukrzyżowany wyciągnął rękę do modlącej się Jadwigi, mówiąc: Niewiasto, wysłuchane są modły twoje. Czegokolwiek zażądasz, dane ci będzie. Jadwiga miała dar przewidywania przyszłych wydarzeń i tym gorliwiej modliła się i umartwiała. Na trzy lata przed najazdem tatarskim przewidziała śmierć swojego ukochanego syna, Henryka II Pobożnego poległ w 1241 roku pod Legnicą. Zanim przybiegł posłaniec z wiadomością, powiedziała: Już on jako ptak odleciał ode mnie, już go więcej nie zobaczę. Zrozpaczoną synową pocieszała słowami: Taka jest wola Najwyższego, a co się Jemu podoba, to i nam podobać się ma. Dziękuję Ci, Panie, żeś mi dał syna, który, póki był żyw, zawsze mnie miłował, wielkie poszanowanie mi okazywał i najmniejszej przykrości nigdy nie wyrządził; a chociaż byłabym bardzo rada jeszcze go oglądać żywym, jednakże wielką mnie przenika pociechą, że przelaniem krwi swojej jest on już, Panie, z Tobą połączony.
Jadwiga z pokorą przyjmowała wszystkie cierpienia, których nie szczędził jej los. Straciła niemal wszystkich swoich bliskich i prawie cały dorobek wielu lat zarządzania księstwem najazd mongolski spustoszył ziemie, obrócił w ruinę kościoły i klasztory, wznoszone z takim wysiłkiem. Z pragnienia kontemplacji Boga w ciszy klasztornej celi, które towarzyszyło jej jeszcze w dzieciństwie, zrezygnowała najpierw na rzecz posłuszeństwa rodzicom i życia małżeńskiego, potem na rzecz służby pokrzywdzonym i potrzebującym, w których widziała cierpiącego Chrystusa.
Jadwiga jest pierwszą znaną w Polsce kobietą, która praktykowała surową ascezę, właściwą dla reguły cysterskiej. Przez 40 lat spożywała pokarm tylko dwa razy dziennie, odmawiając sobie mięsa i nabiału, stosowała również często posty o chlebie i wodzie. Do jej umartwień należało twarde posłanie, nocne czuwania, biczowania do krwi, noszenie włosiennicy. Naśladując Chrystusa, myła nogi ubogim, a w Wielki Czwartek nawet trędowatym, którzy mieszkali w schronisku w Środzie. Do końca życia chodziła boso, na co jej spowiednik początkowo nie wyrażał zgody. Podanie mówi, że ominęła jego zakaz, nosząc trzewiki pod pachą, zamiast na stopach tłumaczyła w ten sposób, że je istotnie nosi. Kiedy jeszcze była na dworze, swoje umartwienia ukrywała przed mężem.
W owych czasach wielu ubogich ludzi z konieczności chodziło boso i jadała skromnie, Jadwiga jednak, żyjąc jak nędzarka albo pokutnica, odmawiała sobie wszystkiego dobrowolnie, z gorącej miłości do Boga, prowadzącej do całkowitego zaparcia się siebie.
Już za życia uważana była za świętą. Wierzono, że jest w stanie modlitwą wypraszać łaski, toteż po śmierci Jadwigi, 14 października 1243 roku, do jej grobu w Trzebnicy przybywali liczni pątnicy ze Śląska, Wielkopolski, Pomorza, Łużyc i Miśni. Ksieni Gertruda, córka Jadwigi, poleciła spisywać łaski, których doświadczali pielgrzymi, i wspomnienia o zmarłej. W 1260 roku rozpoczęto starania o wprowadzenie oficjalnego kultu Jadwigi, a już w 1267 roku papież Klemens IV wydał bullę kanonizacyjną, w której ogłosił doroczną uroczystość Jadwigi, księżnej Polski, na dzień 15 października (uroczystość św. Jadwigi papież Pius XI przesunął w 1929 roku na dzień 16 października). Św. Jadwiga Śląska należy do nielicznych polskich świętych, których kanonizacja odbyła się wkrótce po śmierci.
Imię Jadwigi rozpowszechniło się w całej Polsce. Powstało wiele pieśni i hymnów, sławiących Świętą przede wszystkim jako wielką jałmużniczkę. Ku czci Jadwigi wzniesiono w Polsce wiele świątyń (na samym Śląsku ponad sto). Już w 1257 roku synowa Anna wystawiła ku jej czci kaplicę we Wrocławiu w kościele św. Klary. Powstało wiele wizerunków Świętej obrazów, rzeźb, dzieł złotniczych. Najczęściej przedstawia się ją z posążkiem Matki Bożej w jednej ręce i modelem kościoła w drugiej, czasem również z księgą. Jadwiga szerzyła cześć Bogurodzicy i nie rozstawała się z Jej figurką. Błogosławiła nią chorych, którzy doznawali dzięki temu uzdrowienia. Po śmierci nie można było wyjąć jej tej figurki z ręki, toteż została z nią pochowana. Kiedy po latach otwarto grób, trzy palce, w których ją trzymała, nie były uszkodzone.
W aktach procesu kanonizacyjnego stwierdzono 70 cudów, które miały miejsce w latach 1249-1264. Także później za jej przyczyną doznawano wielu łask. Na prośbę króla Jana III Sobieskiego papież Innocenty XI rozciągnął w 1680 roku kult św. Jadwigi na cały Kościół. W tym też roku ówczesna ksieni trzebnicka ufundowała monumentalny marmurowy sarkofag z alabastrowym posągiem Założycielki, który należy do najwspanialszych w Polsce. W tym samym kościele znajdują się płyty nagrobne Henryka Brodatego i Henryka Pobożnego.
Wiele podań ludowych Śląska głosi wspomnienie św. Jadwigi: woda z licznych źródeł, które wytrysnęły dzięki jej modlitwie, uważana jest za uzdrawiającą; na wielu kamieniach pokazuje się ślady jej stopy, dłoni czy laski; o innych kamieniach mówi się, że były stołem do żywienia ubogich. Podania głosiły, że Święta miała moc cofania fal powodziowych Odry, że na jej rozkaz znikały żmije, szczury i wszelkie szkodniki. W szpitalach i klasztorach podawano chorym napoje w kubkach pucharach św. Jadwigi, wierząc w ich moc uzdrowicielską. Zachowały się trzy takie kubki, które mogły należeć do św. Jadwigi. Balsam św. Jadwigi, mieszanka ziołowa według przepisów księżnej, stosowany był jeszcze w XIX wieku przez ludność górzystych okolic Śląska.
Mimo swego niemieckiego pochodzenia Jadwiga była świętą prawdziwie polską. Uważa się ją także za patronkę pojednania polsko-niemieckiego, choć nie można zapominać, że w średniowiecznej Europie ludzie dzielili się przede wszystkim na chrześcijan i niechrześcijan, i dla Jadwigi problem polskości czy niemieckości w ogóle nie istniał. Jadwiga dzięki znajomości języka polskiego mogła porozumiewać się z tymi, którzy jej pomocy najbardziej potrzebowali: ubogimi, wdowami i sierotami, chorymi i więźniami. Otaczana miłością przez lud, była jego orędowniczką w każdej potrzebie.
W czasie pierwszej wizyty w Polsce, 5 czerwca 1979 roku, Ojciec Święty Jan Paweł II przekazał wotum do sanktuarium św. Jadwigi w Trzebnicy, mówiąc przy tej okazji: Opatrzność Boża w swoich niewypowiedzianych zrządzeniach wybrała dzień 16 października 1978 jako dzień przełomowy w moim życiu. W dniu 16 października Kościół w Polsce czci św. Jadwigę Śląską. I dlatego też poczytuję za mój szczególny obowiązek złożyć dzisiaj na ręce Kościoła w Polsce wotum dla tej Świętej, która jako patronka sąsiadujących narodów jest również patronką dnia wyboru pierwszego Polaka na Stolicę Piotrową. Proszę, abyście zanieśli to papieskie wotum do sanktuarium w Trzebnicy, miejsca, które stało się nową ojczyzną z wyboru św. Jadwigi, tak jak moją nową ojczyzną z wyboru stał się Rzym.